poniedziałek, 30 września 2013

Kukurydziana zupa krem z ostrą papryczką, imbirem i mleczkiem kokosowym


Dzisiaj gwiazdą wieczoru jest zupa krem z kukurydzy podpatrzona w tvn-owskim programie Ugotowani (z małymi modyfikacjami). Ciekawe połączenie smaków słodkiej kukurydzy i mleczka kokosowego z ostrą papryczką i imbirem bardzo przypadło nam do gustu. Kukurydza sprawia, że jest bardzo sycąca, imbir cudownie rozgrzewa, papryczka dodaje pikanterii, a kurkuma piękny kolor - all inclusive :) Dodatkowo, jak to zupy kremy mają w zwyczaju - "raz-ciach" i gotowa :) W sam raz na szybki obiad po ciężkim dniu w pracy. :)

Składniki:
2 puszki kukurydzy
4 łyżki masła
1 łyżka świeżo startego imbiru
3 ząbki czosnki
1 łyżeczka kurkumy
1/2 łyżeczki słodkiej papryki w proszku
1/2 ostrej papryczki/chili (jeżeli lubicie ostre potrawy można dać całą :)
1 litr bulionu warzywnego
1 puszka mleka kokosowego
sól

Dodatkowo do podania
śmietana
słodka lub ostra papryka w proszku
i opcjonalnie - do zagryzienia :) - ugotowane i pokrojone w plastry kolby kukurydzy 

Przygotowanie
Papryczkę przekrawamy na pół, usuwamy z niej pestki i kroimy drobniutko. Imbir obieramy i ścieramy na tarce. Czosnek wyciskamy przez praskę lub drobno kroimy. W garnuszku roztapiamy masło i dodajemy wszystkie ww. składniki (papryczkę, imbir, czosnek). Podsmażamy, delikatnie mieszając, aż składniki zaczną się delikatnie rumienić. Kukurydzę odsączamy z zalewy i dodajemy do garnuszka. Całość jeszcze przez ok. dwie minuty smażymy, ciągle mieszając.
Dodajemy bulion warzywny. Doprawiamy kurkumą i słodką papryką w proszku. Gotujemy jeszcze przez ok. 5 min.
Następnie dolewamy mleko kokosowe i gotujemy jeszcze przez ok. 10 min., aż kukurydza będzie miękka. 
Zdejmujemy zupę z gazu i miksujemy blenderem na gładki krem. Doprawiamy solą do smaku.
Podajemy z kleksem śmietanki i posypaną odrobiną papryki w proszku.

Smacznego! :)

* Zupę można przetrzeć przez sito, żeby pozbyć się łusek z kukurydzy. Ja tego nie robię, ale to oczywiście kwesta smaku :)



niedziela, 29 września 2013

Nieziemsko czekoladowe brownie z masą kajmakową, orzechami i polewą z mlecznej czekolady



Jeżeli liczycie kalorie szybciutko zamknijcie stronę, bo intensywnie czekoladowe brownie z dzisiejszego wpisu to wieeeeeeeeeeelka bomba kaloryczna. :) Wielka i pyszna :)
Wrzesień był dla mnie czasem bardzo intensywnej nauki. Przygotowywałam się do egzaminu konkursowego na wymarzoną aplikację (zdałam! :):) ) i mój zmęczony i zestresowany organizm krzyczał: "Czekolady!" :)
Wiedział co robi! Zawarte w czekoladzie aminokwasy biorą udział w wytwarzaniu w organizmie serotoniny, a to hormon, który dba o nasz dobre samopoczucie. Ponadto czekolada zawiera też fenyloalanine - związek znakomicie poprawiający humor i lecytynę - substancję poprawiającą pamięć i stymulującą mózg do pracy. Dlatego mimo dużej kaloryczności warto przed trudnym egzaminem pozwolić sobie na odrobinę czekolady. 
Kawałek brownie nie dość, że sprawi, że wiedza sama wejdzie Wam do głowy, to jeszcze wprawi Was w słodki, błogi nastrój. :)

Ja osobiście jestem fanką gorzkiej czekolady, ale mój mężczyzna już niekoniecznie, dlatego do borwnie dodałam słodką masę kajmakową i mleczno-czekoladową polewę, które zrównoważyły smaki.  Wszyscy zadowoleni a i myślę, że ktoś przekonał się do wytrawnej słodyczy :)
Jednak brownie i bez tych dodatków jest przepyszne i wcale nie gorzkie (wszak dodajemy do ciasta dość sporo cukru) dlatego jeżeli nie przepadacie za kajmakiem (są tacy?? :) albo macie ochotę na prostszy wypiek, możecie z nich zrezygnować.



Składniki na ciasto:
300 g gorzkiej czekolady
200 g masła
1,5 szklanki cukru
4 jajka
1/3 szklanki kakao
1 i 1/3 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Dodatkowo:
1/2 szklanki ulubionych pokruszonych orzechów (ja dodałam migdały, włoskie i laskowe)

Na polewę:
100 g mlecznej czekolady
30-50 ml kremówki

Przygotowanie
W małym rondelku na małym ogniu rozpuszczamy masło i czekoladę, cały czas mieszając, aż do uzyskania gładkiej jednolitej masy.
W misce dokładnie ucieramy jajka z cukrem. Dodajemy mieszankę czekoladową i mieszamy. Następnie dodajemy przesiane kakao, mąkę i proszek do pieczenia i mieszamy.
Formę o boku 23 cm. smarujemy margaryną i opruszamy mąką pełnoziarnistą albo bułką do pieczenia.
Ciasto przekładamy do formy i wkładamy do nagrzanego do 160°C piekarnika na 50 min. Pieczemy do momentu, aż włożona w środek ciasta wykałaczka po wyjęciu będzie sucha.

Jeśli wybieracie wersję "na bogato" po wyjęciu ciasta z piekarnika zostawiamy je jeszcze na 15 min. w formie. Następnie wierzch ciasta pokryjcie równomiernie masą kajmakową, posypcie pokruszonymi orzechami i pochlapcie polewą. 
Ciasto najlepiej kroić na kwadraty jeszcze ciepłe - Ciasto całkowicie wystudzone ciężko jest pokroić, bo duża zawartość czekolady sprawia, że jest dość zbite.

Przygotowanie polewy:
Nad rondelkiem z gotującą się wodą umieszczamy miseczkę żaroodporną/metalową o średnicy większej niz średnica rondla. Trzeba pamiętać, że miseczka musi być wewnątrz sucha i nie może od spodu dotykać wody. Do miseczki wrzucamy połamaną na mniejsze kawałki czekoladę i mieszamy co jakiś czas aż się rozpuści. Zdejmujemy miseczkę z rondelka.
Do rozpuszczonej czekolady dodajemy kremówkę i mieszamy do uzyskania jednolitej polewy. 

Brownie to ciasto, które "nie wygląda" i nie jest może zbytnio fotogeniczne, ale za to  jest tak niesamowicie pyszne, że można mu to wybaczyć :)
Poniżej zamieszczam zdjęcia zaraz po ostudzeniu, kiedy ciasto jest jeszcze mięciutkie a kajmak lejący, jak i po nocy w lodówce, kiedy czekolada jest już zbita, a kajmak stężał. Ja uwielbiam brownie w obu wersjach - prawie że "na ciepło" skubane łyżeczką, jak i ostudzone, zbite i jedzone jak batonik.
Jedyną stałą jest dodatek pysznej gorzkiej kawy z pianką :)

Smacznego!





niedziela, 22 września 2013

Gotowane w syropie piękne polskie gruszki zapiekane z żurawiną i serem z niebieską pleśnią


Rozpływam się... :) Rozpływam się z rozkoszy po spróbowaniu tej przystawki, którą z powodzeniem można również potraktować jako deser. 
Delikatne słodkie polskie gruszki zagotowane w syropie i zapieczone z słodko-kwaśną konfiturą żurawinową i aromatycznym wyrazistym serem z niebieską pleśnią to gwarantowana uczta dla zmysłów. Smaki genialnie się z sobą komponują, zaskakują i wprowadzają w cudowny nastrój. :)
Przygotowanie zajmuje natomiast paręnaście minut i jest banalnie proste. 
Ideał :)
Szczególnie polecam na wyjątkowy obiad czy romantyczną kolację albo tak po prostu w jesienny wieczór, kiedy za oknem zimny wiatr wyziębia serca, a w domu pyszne aromatyczne gruszki i kieliszek wina koją zmysły. :)


Składniki:
- 2 gruszki
- ser Castello z niebieską pleśnią
- 1,5 litra wody
- 2 łyżki cukru
- konfitura żurawinowa (przynajmniej 4 łyżki)

Przygotowanie
Gruszki myjemy, obieramy i przekrawamy na pół. i za pomocą łyżki usuwamy gniazda nasienne. W garnuszku zagotowujemy 1,5 litra wody z cukrem i wrzucamy do niej połówki gruszek. Gotujemy ok 10 min. 
Ugotowane połówki gruszek przekładamy do naczynia żaroodpornego. Środek każdej połówki owocu napełniamy konfiturą żurawinową, a następnie przykrywamy 2-3 plasterkami sera z pleśnią.

Naczynie wstawiamy do nagrzanego do 180°C piekarnika na ok 5 minut żeby ser się ładnie stopił.
Voila! :)



Podajemy ciepłe zaraz po przyrządzeniu.

Smacznego! :)






Akcja z gruszką w tle

sobota, 21 września 2013

Tarta dyniowa na słodko wg. przepisu Jamiego Oliviera


Po pysznej zupie z dyni nabrałam ochoty na kolejne eksperymenty z tym warzywem i mimo, iż z reguły dość sceptycznie podchodzę do mezaliansu słodycze-warzywa (poza ciastem marchewkowym, które kocham miłością bezgraniczną - przepis tu :) kupiłam piękną hokkaido i zabrałam się do roboty. Postanowiłam nie kombinować sama, tylko tym razem skorzystać z w pełni gotowego przepisu. Wybór padł na Jamiego Oliviera i jego tartę z dyni na słodko.
Muszę przyznać, że efekt jest niezwykle ciekawy. Kruche ciasto jest idealne - bardzo smaczne i kruchutkie, a  nadzienie smakuje troszkę jak waniliowo-dyniowy budyń. Jest delikatne, dość słodkie i ma piękny jesienny kolor.
Myślę, że tarta przypadnie do gustu wszystkim miłośnikom ciast budyniowych i dyniowych konfitur. :) 

*** Jeśli lubicie dyniowo-pomarańczowe połączenia (na pewno lubicie!:) wg. mnie przepis można delikatnie zmodyfikować i dodać do nadzienia startą skórkę pomarańczową - będzie jeszcze lepiej. :)

Składniki na kruche ciasto:
- 250 g mąki tortowej
- 50 g cukru pudru
- 125 g zimnego masła
- 1 duże jajko
- 2 łyżki mleka

Składniki na dyniowe nadzienie:
- 500 g obranej dyni lub dyni hokkaido ze skórką
- 500 ml tłustego mleka 
- 200 g cukru
- 1 laska wanilii (rozcięta na pół, ziarenka wyskrobane) lub łyżeczka esencji waniliowej
- 2 duże jajka

Przygotowanie.

Najpierw przygotowujemy kruche ciasto. 
Mąkę i cukier przesiewamy do miski. Masło kroimy w kostkę, dodajemy do mąki i całość ugniatamy do momentu uzyskania konsystencji przypominającej kruszonkę. Dodajemy rozbełtane jajko oraz mleko i zagniatamy delikatnie do uzyskania gładkiego jednolitego ciasta. Pamiętamy, żeby nie ugniatać ciasta zbyt długo, bo może stracić swoją kruchość!
Kulkę ciasta zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na 30 minut.

Po 30 minutach wyjmujemy ciasto z lodówki i wykładamy nim wysmarowaną tłuszczem i posypaną bułką tartą formę do tarty. Nakłuwamy ciasto widelcem po całej powierzchni i wstawiamy do lodówki na kolejne 30 min.

Przygotowujemy masę dyniową. Dynie kroimy w kostkę. Do rondla wrzucamy dynie, cukier i wanilie. lub esencję waniliową Całość zalewamy mlekiem i zagotowujemy. Następnie zmniejszamy ogień i gotujemy do miękkości od czasu do czasu mieszając. Kiedy dynia będzie już miękka, zdejmujemy rondel z ognia, wyrzucamy laskę wanilii i miksujemy zawartość garnka na gładką masę. Ostawiamy do ostygnięcia.

Piekarnik nagrzewamy do 180°C. Ciasto wyjmujemy z lodówki, przykrywamy papierem do pieczenia, obciążamy fasolą jaś lub ryżem i wkładamy do piekarnika na 15 min. Po tym czasie usuwamy papier z obciążeniem i pieczemy jeszcze przez 15 min. Wyjmujemy ciasto z piekarnika i zmniejszamy temperaturę pieczenia do 160°C.

Dwa rozbełtane jajka mieszamy z chłodną masą dyniową i ponownie miksujemy blenderem. Wylewamy masę na ciasto i pieczemy ok 35-45 minut w temp. 160°C. aż masa będzie sztywna (ale po dotknięciu  sprężysta).
Wyjmujemy, studzimy, podajemy z bitą śmietaną albo lodami :)

Smacznego! :)

PS Używałam formy o średnicy 24 cm. i zarówno ciasta jak i nadzienia miałam troszkę za dużo.
PPS Tarta najlepiej smakuje po nocy spędzonej w lodówce.







środa, 18 września 2013

Domowy fast food, czyli pyszne i soczyste domowe hamburgery / burgery


Burgerowy szał trwa, a ja przyznam się bez bicia - uwielbiam hamburgery! :)  Co rusz otwiera się gdzieś knajpka z tradycyjnymi hamburgerami, a mnie ślinka cieknie. Fajnie, że pojawiły się miejsca, gdzie można zjeść kawałek dobrego mielonego mięska w dobrej świeżej bułce i masą pięknych polskich warzyw. Niewiadomego pochodzenia mięsu w płaskiej plastikowej bułce ważnej do 2016 r. z listkiem genetycznie zmodyfikowanej niepsującej się sałaty i cebulą w proszku, mówimy stanowcze "Nie"!
Jednak najnajnaaaajlepsze hamburgery to te zrobione w domu! Do ich najważniejszych atutów, poza smakiem oczywiście :), należą: świadomość tego co jemy, możliwość dobrania ulubionych dodatków, sosów, pieczywa, szybkość i łatwość wykonania, dużo mniejsza kaloryczność i duża oszczędność pieniędzy.
Nie taki fast food straszny, jak go malują. Tylko z zastrzeżeniem, że przygotowujemy go sami. Nic tylko przejść na burgerową dietę! ;) 

Składniki na ok 6 burgerów:
- 500 g mielonego mięsa wołowego
- 1 jajko
- 1 posiekany ząbek czosnku
- 2 łyżki posiekanej natki pietruszki
- 2 łyżeczki sosu sojowego
- 1 łyżka sosu worcaster 
- 1 łyżeczka suszonego oregano
- 2 łyżki wody
- sól i pieprz 

Dodatkowo:
- 6 ulubionych bułek - najlepiej pełnoziarnistych z ziarnami lub sezamem
- garść ulubionej sałaty - lodowej, rukoli, mixu sałat
- 2 pomidory
- 3-4 ogóreczki konserwowe
- 1 duża czerwone cebula
- 6-8 plasterków żółtego sera

-wg upodobań ulubione sosy np. musztarda, kechup, BBQ, jogurtowo-czosnkowy.

Przygotowanie
Wszystkie składniki na burgery umieszczamy w dużej misce i za pomocą rąk dokładnie mieszamy. Mięso "urabiamy" energicznie przez jakiś czas (możemy się na nim troszkę wyżyć, "porzucać mięsem":).
Następnie formujemy z niego ok 6 okrągłych kotletów.

Aby burgery się nie rozpadały ważne jest dokładne połączenie - związanie mięsa. Musimy je mieszać tak długo aż będzie zwarte, następnie uformować z niego kulkę i rzucić nią o blat (tak, tutaj trzeba rzucać mięsem! :) 
Formujemy okrągłe kotlety. Ich średnice dopasowujemy do wielkości bułki, pamiętając, że podczas grillowania/smażenia trochę się skurczą.
Za pomocą noża lub dłońmi wyrównujemy burgera i również za pomocą noża podważamy go i przekładamy na grilla.

Następnie  grillujemy burgery na rozgrzanym grillu lub smażymy na teflonowej delikatnie posmarowanej oliwą patelni aż się pięknie przyrumienią. Nie smażymy ich za długo, bo stracą soczystość, a suchy burger, to mierny burger!

Bułki przekrawamy na pół i jeżeli mamy taką możliwość, podgrzewamy je delikatnie w piekarniku lub mikrofali.
Jeżeli decydujemy się na sosy, smarujemy nimi obie połówki bułek (ja jedną część smaruje ketchupem, drugą sosem BBQ lub musztardą, a jeżeli jesteśmy na diecie proponuje jogurtowy sos czosnkowy :)
Bułkę napełniamy dodatkami i burgerem w kolejności dowolnej (u mnie: sałata, ser, burger, pomidor, cebula, ogórek, sałata i zjadamy :)

Smacznego!


Zapraszam też na nowy przepis na domowe burgery - bardzo soczyste, "amerykańskie" z ketchupem i musztardą :)

Przepis na domowe burgery nr 2 :)








niedziela, 15 września 2013

Najlepsze ciasto marchewkowe z orzechami i kremem z białej czekolady i mascarpone


Po wielu podejściach do ciasta marchewkowego z dumą mogę stwierdzić, że doszłam do perfekcji. :)
Ciasto jest chrupiące z zewnątrz, aromatyczne i wilgotne wewnątrz, ma piękny kolor, jest pełne bakalii (orzechów włoskich, pekan, migdałów), a polewa z białej czekolady idealnie się z nim komponuje. To najlepsze ciasto marchewkowe jakie udało mi się upiec.

W zasadzie carrot cake to już klasyk, który nie potrzebuje zbytniej reklamy. :)
Powiem tylko, że dla mnie to ciasto idealne - nie za słodkie, pachnące cynamonem, szybki i proste w przygotowaniu. To ten rodzaj ciasta, który można przygotować zarówno na święta, jak i do porannej sobotniej kawy. 

Składniki na ciasto:
1 szklanka startej na małych oczkach marchewki
1,5 szklanki mąki pszennej
1 szklanka brązowego cukru
3 jajka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczka soli
1 łyżeczka esencji waniliowej
2/3 szklanki oleju
1/2 szklanki soku pomarańczowego
1/2 szklanka ulubionych bakalii (ja użyłam pokruszonych orzechów włoskich, orzechów pekan i płatków migdałów)

Składniki na krem:
250 g serka mascarpone
2 tabliczki białej czekolady

do dekoracji:
ulubione bakalie

Przygotowujemy ciasto.
Mąkę, proszek do pieczenia, sodę, cynamon i sól przesiewamy do miski i odstawiamy.
W osobnym naczyniu mieszamy olej, sok pomarańczowy i esencję waniliową. Również odstawiamy.
W trzeciej misce jajka z cukrem ubijamy do białości. Dodajemy zawartość miski z mąką i miksujemy. Następnie dodajemy olej z sokiem i jeszcze raz krótko miksujemy.
Na końcu dodajemy startą marchew i bakalie. Całość delikatnie mieszamy łyżką.

Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 180°C.
Formę o średnicy 20 cm smarujemy margaryną i obsypujemy bułką tartą. Ciasto wlewamy do formy.
Pieczemy w temp. 180°C przez ok 45-60 min.
Po wyjęciu ciasta z piekarnika odstawiamy je do ostygnięcia. 
Wystudzone ciasto przekrawamy na pół.

Przygotowujemy krem.
Czekoladę dzielimy na kosteczki. Nad rondelkiem z gotującą się wodą umieszczamy metalową lub żaroodporną miseczkę, do której wrzucamy pokruszoną białą czekoladę. Delikatnie mieszamy czekoladę aż cała się rozpuści. Odstawiamy do przestudzenia.
Kiedy czekolada będzie już chłodna (ale nie stwardnieje), dodajemy ją do serka mascarpone i mieszamy (najlepiej trzepaczką) do całkowitego połączenia serka z czekoladą.

Tak przygotowanym kremem smarujemy jeden płat ciasta, który przykrywamy drugim. Następnie smarujemy również wierzch ciasta. Dekorujemy bakaliami.
Voila! :)

Przed podaniem wstawić ciasto na ok. 1 godz. do lodówki.

Smacznego! :)

Ważne :)
Czas pieczenia podany jest w dość dużych "widełkach" ponieważ ciasto marchewkowe jest dość mokre i ciężko podać konkretny czas pieczenia. Żeby nam nie opadło, trzeba je sprawdzać za pomocą patyczka, czy w środku nie jest płynne. Najlepiej na początku piec je z włączoną funkcją pieczenia "góra-dół", a po ok 15. minutach nastawić tylko na "dół", żeby upiekło się w środku, ale nie przypaliło od góry. Sami musicie wyczuć swój piekarnik. Mi ciasto bardzo wyrosło i musiałam ściąć cały wierzchołek, żeby ładnie wyglądało :) 
Skrawki są najlepsze! :) 






czwartek, 12 września 2013

Zupa krem z dyni z nutką pomarańczy i imbiru


To maje pierwsze spotkanie z dynią! Uwierzycie? :) Ja sama, po spróbowaniu tej zupy, w to nie wierzę... Jak mogłam przeżyć 25 lat bez kremu z dyni? :D Jest genialny! Wyrazisty i słodki. Tak zachwycający, że aż trudno to opisać. :) 
Pyszna dynia hokkaido, pomarańcza, rozgrzewający imbir i prażone migdały sprawiają, że jest to idealna jesienna zupa. 
A jaki ma piękny kolor! :)
Jestem pewna, że zupa dyniowa na stałe zagości w moim menu.


Składniki:
500 g dyni hokkaido (oczywiście można użyć innej, ale hokkaido jest podobno najsmaczniejsza)
1/3 szklanki soku pomarańczowego (ja użyłam gotowego)
1 łyżka masła
1 łyżka oliwy
1 łyżka świeżo startego imbiru
sól
pieprz
bulion warzywny
płatki migdałów

Dynię myjemy, usuwamy z niej pestki i kroimy kostkę. Jeżeli używacie dyni innej niż hokkaido, będzie trzeba ją przed pokrojeniem w kostkę jeszcze obrać.
W garnuszku roztapiamy masło z oliwą, wrzucamy imbir i podsmażamy przez chwilkę. Następnie dodajemy pokrojoną w kostkę dynię. Smażymy przez ok. 3 minuty. 
Następnie dodajemy sok pomarańczowy i tyle bulionu żeby przykryć dynię. 
Gotujemy przez ok. pół godziny aż dynia zmięknie. 
Po tym czasie zdejmujemy zupę z ognia i za pomocą blendera miksujemy na gładki krem. Doprawiamy solą i pieprzem.

Jeżeli zupa będzie zbyt gęsta, można dodać do niej jeszcze trochę soku pomarańczowego. :)

Przed podaniem posypujemy płatkami migdałów albo prażonymi pestkami dyni.

Smacznego!







Akcja Zupa Krem

niedziela, 8 września 2013

Brownie Cupcakes z powidłami śliwkowymi i kremem z masła orzechowego - pyszne czekoladowo - orzechowe babeczki!


Czekolada, powidła śliwkowe i masło orzechowe - trio idealne :) Trzy cudowne smaki połączone w pięknych własnoręcznie zrobionych babeczkach. Sam cupcake jest chrupiący z zewnąrz, mięciutki wewnątrz, słodycz babeczki przełamują kwaskowate śliwkowe powidła, natomiast krem orzechowy nadaje całości charakteru. Pyyyyycha! :D
Miałam okazję jeść kupne orzechowe cupcakes i niestety najbardziej z nich pamiętam niesamowicie słodki mdły orzechowy krem - dla mnie zbyt słodki (a trudno taki efekt u mnie osiągnąć, więc wierzcie mi, cukru było zdecydowanie za dużo). Cupcakes mają być słodkie - taki ich urok, ale bez przesady. 
Orzechowy krem, który ja wam dzisiaj proponuje jest przede wszystkim bardzo, ale to bardzo orzechowy. Masło orzechowe, które jest głównym jego składnikiem nie jest słodkie, dlatego dodałam 50 g cukru pudru (też wcale nie mało:), co sprawia, że masa jest przyjemnie słodziutka, ale nie ma się odczucia, że nasze zęby zaatakuje nagła korozja :P To jeden z najsmaczniejszych kremów, jakie jadłam. :)
Tak przygotowany krem jest delikatny, śliczny, smaczny i bardzo plastyczny. Idealnie nadaje się do dekorowania cupcakes! 


Składniki na ok 12 babeczek:
100 g czekolady (gorzkiej, mlecnej, w zależności od preferencji, ja używam pół tabliczki mlecznej, pół gorzkiej)
100 g masła
100 g cukru
100 g mąki pszennej
3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
2 jajka
powidła śliwkowe

Masło i czekoladę umieszczamy w garnuszku i cały czas mieszając rozpuszczamy na małym ogniu. Odstawiamy do przestygnięcia.
Wszystkie składniki: mąkę, jajka, cukier, proszek do pieczenia i czekoladę rozpuszczoną z masłem umieszczamy w jednym naczyniu i miksujemy do połączenia składników. 
Ciasto rozkładamy pomiędzy sylikonowe foremki do 3/4 wysokości.
Pieczemy w nagrzanym do 180°C piekarniku przez ok. 20 min. 
Babeczki mają być chrupiące na zewnątrz i wilgotne w środku więc nie pieczemy ich do tzw. suchego patyczka.
Chłodzimy na kratce.

Babeczki nadziewamy powidłami. Najlepiej zrobić to za pomocą rękawa cukierniczego i długiej wąskiej końcówki do nadziewania - wbijamy końcówkę w babeczkę i umieszczamy wewnątrz troszkę powideł. Jeżeli nie mamy takiej końcówki łyżeczką robimy na górze babeczki otwór, umieszczamy powidła i zalepiamy :)


Składniki na krem:
200 g serka mascarpone
50 g cukru pudru
1 łyżeczka esencji waniliowej
8 łyżek masła orzechowego

Mascarpone powili miksujemy (najlepiej za pomocą końcówki do ubijania) z cukrem pudrem. Następnie dodajemy esencję waniliową i, cały czas delikatnie miksując, łyżka po łyżce dodajemy masło orzechowe. Miksujemy do uzyskania gęstej jednolitej masy.
Tak przygotowany krem wstawiamy na ok. pół godziny do lodówki.
Schłodzony krem przekładamy do rękawa cukierniczego i dekorujemy wystudzone babeczki.

Smacznego!





Z dziećmi i dla dzieci